Tygodnik Narzeczonej #13

Powtórzę za Edith Piaf:

Non, je ne regrette rien

Niczego nie żałuję.

Pytają mnie różni ludzie czy nie żałuję. Że ślub tak szybko. Że nie będę miała wesela. Pierwszego Tańca. Kwiatów z kwiaciarni, makijażu, fryzury jak spod igły czy imprezy do białego rana.

Uważam, że każdy ma prawdo do przeżycia swojego Najważniejszego Dnia zgodnie ze swoimi upodobaniami. I doprawdy nie czuję się pokrzywdzona czy ominięta, dlatego że nie zdecydowaliśmy się na wesele i wiele hałasu o nic.

Nie żałuję, ponieważ w tym Dniu zostanę na zawsze związana z Miłością Mojego Życia, i nasza miłość z uczucia przerodzi się w decyzję, której błogosławione konsekwencje będziemy ponosić po kres naszych dni.

Kiedy byłam młodsza, na początku naszej znajomości snułam marzenia o sukni księżniczki, ogrodowym przyjęciu rodem z amerykańskich komedii romantycznych i podróży poślubnej dookoła Świata. Z czasem jednak, kiedy dorastałam a nasza relacja dojrzewała moje myśli okołoślubne zaczęły krążyć dookoła duchowego aspektu tej uroczystości.

Zdałam sobie sprawę, że w tym dniu ważny jest Sakrament, dlatego urządzanie przyjęcia które miałoby przyćmić ten moment wydało mi się nieuzasadnione.

Słyszałam głosy, że nasz ślub, bez zakrapianej imprezy z muzyką będzie smutny. Mam jednak wrażenie, że dla mnie, będzie to najradośniejsza uroczystość w historii, bowiem zwrócona w Stronę Boga, który jest Miłością Doskonałą i Źródłem Radości.

Mam wrażenie, że dla większości ludzi, moje podejście może wydać się dziwne. Rozumiem i szanuję to, że niektórzy wolą wyrażać swoje szczęście w formie wspaniałego przyjęcia dla całej rodziny. Inni nie wyobrażają sobie tego dnia bez wódki i tańców, a jeszcze inni, w tym ja, swoje ogromne Szczęście wolą przeżywać w prostocie. W Komunii z Bogiem i Nowo Poślubionym Małżonkiem.

Cieszę się, że będzie z nami Rodzina. Pisząc zaproszenia zwróciliśmy uwagę, że ich obecność z jest dla nas bardzo ważna, a Komunia Święta i modlitwa będą dla nas najpiękniejszym prezentem. Tak więc inni ludzie są bardzo ważni, chcemy  ich także  ugościć i biesiadować z nimi weseląc się. Jednak najważniejszy jest Moment zjednoczenia naszych serc w Sakramencie.

Nie chcę aby cokolwiek przyćmiło mi ten moment. Nie chcę pozwolić na to, abym choć przez chwilę, zbyt zaprzątnięta przyziemnymi przygotowaniami zapomniała o tym co w tym dniu Najważniejsze.

Dlatego nie żałuję drogich kwiatów, fryzjera i makijażu, ponieważ gorąco wierzę że moje ogromne szczęście rozświetli mnie od środka lepiej niż jakakolwiek „tapeta”

Nie żałuję, bo Kocham. I to Miłość jest jedyną, naprawdę ważną sprawą w tym dniu.

 

11 myśli w temacie “Tygodnik Narzeczonej #13

  1. Odważna, ale bardzo mądra decyzja, po co robić coś tylko dlatego, że wszyscy tak robią, kiedy samemu nie czuje się takiej potrzeby. Ludziom ciężko zrozumieć odmienne decyzje, bo jak to tak, bez imprezy? Dla niektórych w ślubie najważniejsze jest wesele, a prawda jest taka, że jego przygotowanie przyćmiewa radość z samego faktu zawarcia małżeństwa, ludzie zamiast się nim cieszą zamartwiają się żeby wszystko wyszło idealnie.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Już jestem ciekawa foto-relacji i opisu zdarzeń! 🙂 My również zastanawialiśmy się nad uproszczeniem tego dnia, ale pojawiły się „ale” – te płynące z nas, a nie przymusu społeczeństwa (na szczęście). I także nie żałuję. Nawet tej „okropnej” zimy 🙂

    Polubienie

  3. Piękny wpis!
    U nas sytuacja wyglądała tak, że mi wystarczyłby obiad dla rodziny, ale żeby nie przedłużać niepotrzebnie, ale mąż (wtedy narzeczony 😉 ) chciał mimo wszystko mieć wesele. Dogadaliśmy się i mieliśmy wesele bez niepotrzebnego przedłużania 😉 Przypilnowałam przy tym, żeby przygotowania do wesela nie były ważniejsze niż przygotowania do ślubu. Wychodzę z założenia, że lepiej przygotować się do małżeństwa niż mieć wesele jak ze snów (a i tak było cudownie!).

    Polubienie

    1. Cieszę się że się wszystko udało 🙂 U nas było odwrotnie, ja na początku (3-4 lata temu ;)) Chciałam mieć wesele, ale jakoś jego sposób bycia przeniknął mi do krwi trochę i teraz bym się nie zdecydowała. Jestem zachwycona naszą skromną formą i mam nadzieję że będzie cudownie 🙂

      Polubienie

  4. Witam,
    trochę nie rozumiem i dla mnie bardzo naciągane jest to wyjaśnienie, jak wesele które jest PO ślubie może zaćmić Sakrament, który jest wcześniej? To jeszcze bardziej przygotowania do mieszkania razem po ślubie, powolna przeprowadzka i przenoszenie rzeczy może przyćmić Sakrament, bo przecież to się dzieje równolegle z przygotowaniami do Sakramentu. Przecież przygotowanie do małżeństwa to jest wszystko razem, nie da rady tego oddzielić: przeżyty dobrze czas narzeczeństwa, przygotowanie do mieszkania razem (szukanie mieszkania, wicie gniazdka, żeby po ślubie i weselu było dokąd wrócić) no i przygotowania właśnie do jednego z najważniejszych w życiu dni – ślubu i wesela. To jest jedna rzecz w 2 odsłonach oficjalnej i nieoficjalnej (pełnej radości i zabawy). Przecież nawet Jezus na wesela chodził, mało tego, pomagał małżonkom, nawet wodę w wino przemienił, bo wiedział, że ludzie potrzebują nie tylko podniosłych chwil, ale też rozrywki, radości i zabawy. Wszystko da się zrobić spokojnie i bez nerwów, nawet olbrzymie wesele na 500 osób, to tylko kwestia dania sobie wystarczającej ilości czasu, dobrej organizacji i proszenia o pomoc, gdy sobie sami nie możemy poradzić. Dla mnie organizacja ślubu i wesela to cudowne wspomnienia, pełne debat z narzeczonym jak on wyobraża sobie nasz najważniejszy dzień, pełne wspólnych pomysłów, negocjacji między nami samymi a także ludźmi których musieliśmy zatrudnić (orkiestra, fotograf, sala itp), w takich momentach świetnie mogliśmy sprawdzić nasze dogadywanie się w związku. Na pewno dużo lepiej niż w czasie sielankowego, prawie bezproblemowego spotykania się w czasie studiów, gdy nikt nie miał na głowie jakiś poważnych decyzji i obowiązków. Przygotowania do ślubu i właśnie wesela były dla nas cudownym, wspólnym przeżyciem i bardzo nas ubogaciły. Pozwoliły lepiej się zorganizować jako parze, a także mnie samej dużo dały, bo zawsze uważałam, że jak czegoś nie zrobię sama, to nie będzie zrobione dobrze, tak jak chcę. A tu nadszedł moment, który mnie zmusił do podzielenia obowiązków, ja załatwiałam coś związanego z kościołem, mój ukochany ogarniał urząd, nauki itp. I nagle okazało się, że idzie mu równie świetnie, o ile nawet nie lepiej, niż mi 🙂 To było dla mnie przełomowe wręcz 🙂 Wiem, że niektórzy przed weselem szaleją w nerwach, chudną po 10kg i panikują, ale dla nas to był cudowny czas 🙂 Poza tym ludzie najbardziej panikują w związku z tym, że coś nie wyjdzie na mszy (spóźnią się, auto się zepsuje, potkną się, pomylą w przysiędze, zemdleją), czyli w czasie Sakramentu a nie w czasie wesela 😉

    Polubienie

    1. Jej:) dzięki za świetny komentarz. Oczywiście nie zawsze tak jest że organizowanie wesela przyćmiewa przygotowanie do Ślubu albo wesele przyćmiewa Sakrament. To kwestia ludzi, ale wiem że zdarza się że ktoś olewa przygotowanie do małżeństwa, albo nie skupia się na Sakramencie bo chce jak najszybciej zostać królową balu. Na pewno przygotowanie do tego dnia to wspaniałe przeżycie, ale w obecnym momencie życia, nie byłabym w stanie tego ogarnąć, poza tym, mój Ukochany nie przepada za organizacją i pewnie nie byłoby to miłe, a wymuszone i stresujące 🙂 Po prostu każdy musi znaleźć to, co aktualnie jest dla niego najlepsze, tak mi się zdaje 🙂

      Polubienie

  5. Co do postu i komentarzy to chyba wiem o co chodziło rodzinnej i zgadzam się z nią, że wesele mogące przyćmić sakrament to nie jest argument. Przecież to zależy od każdego człowieka, tego jaką stanowi parę z drugą osobą i jak się razem potrafią zorganizować. Nikt nie zakłada u siebie najgorszego scenariusza, wiec Klaro jeśli tak piszesz, że uważasz, iż wesele mogłoby Ci przyćmić Sakrament, to myślisz, że organizując wesele zamiast przyjęcia stałabyś się typową bridezillą? 😀 Idącą po trupach byleby tylko zostać „królową balu”? Nie wydaje mi się, żeby normalny człowiek w kilka chwil mógł się zamienić w potwora 😉
    Myślę, że wesele bez alkoholu to nie jest żaden problem, bywałam na imprezach bez alkoholu i wszyscy się świetnie bawili, szaleli na parkiecie, brali udział w zabawach. Tylko wtedy najważniejszą kwestią jest muzyka i dobry prowadzący zabawę.
    P.S Uwielbiam fr ewangelii o weselu w Kanie i chciałabym mieć go na moim ślubie! 🙂 Uważam, że to genialny przykład jak Jezus i Jego Matka otaczają opieką małżonków. Szczególny jest dla mnie moment gdy Jezus mówi, że jeszcze nie jego czas, a Maryja wstawia się za młodymi i z pełną ufnością każe sługom robić co tylko rozkaże (i wie, że On pomoże) 🙂

    Polubienie

    1. ” jaką stanowi parę z drugą osobą i jak się razem potrafią zorganizować” -> Najmniej imprezową parę we Wszechświecie, która nie przepada za weselami zwłaszcza swoimi 🙂 Najszczersza prawda jest taka, że robimy skromny obiad, ponieważ jest to forma która najbardziej nam odpowiada 🙂 Więc jest tak jak ma być 😀 Nasz dzień, i świętowanie na nasz sposób 🙂 Pozdrawiam :*

      Polubienie

Dodaj komentarz