Tygodnik Narzeczonej #6

Jako odpowiedzialna Narzeczona przykładam dużą wagę do swojej kobiecości, a ponieważ jestem na świeżo po kursie Naturalnego Planowania Rodziny, zamierzam podzielić się z Wami swoimi przemyśleniami.

Nie jestem świeżakiem w tym temacie, bowiem obserwuje się już od grubo ponad roku, jednak kurs dał mi wiele i rozjaśnił pojawiające się wątpliwości. Metodą tą, zachwyciłam się już dawno temu, i mogłabym z radością dzielić się każdym moim zdaniem jakie to świetne.

Nie zamierzam rozpisywać się na temat działania metody, jeżeli tylko ktokolwiek byłby zainteresowany, to niech da znać, a z chęcią przygotuję obszerny wpis na ten temat. Dziś skupię się nad tym dlaczego warto.

Tytułem wstępu powiem, że wielu ludzi zatrzymało się w połowie ubiegłego wieku z przeświadczeniem że NPR to to samo, co Kalendarzyk Małżeński. Kalendarzyk jest metodą nieskuteczną i  nie wartą stosowania, zakłada on że każda kobieta jest identyczna i ma 28 dniowy cykl. Oczywiście jest to założenie błędne, bowiem ile nas kobiet, tyle różnych rodzajów cyklu.

Metoda którą stosuje, jest to metoda objawowo-termiczna, która jak sama nazwa wskazuje opiera się na pomiarach temperatury i obserwacji śluzu. Jest to metoda bardzo skuteczna, i przy właściwym jej stosowaniu Indeks Pearla (ilość kobiet na 100, które zaszły w nieplanowaną ciążę podczas roku stosowania metody) wynosi ok. 0,1

Teraz czas na listę zalet 🙂

  1. Jest to metoda w 100% naturalna, która w żaden sposób nie wpływa negatywnie na organizm kobiety. Antykoncepcja hormonalna ma wiele skutków ubocznych, np. „upośledzenie” kobiecości. Przeprowadzono bardzo ciekawe badanie. Wśród tancerek w nocnych klubach zbadano korelację między zarobkami a fazą cyklu. Zarobki tancerek, są w pewien sposób miarą ich „kobiecości” i seksapilu, okazało się, że kobiety które nie stosowały antykoncepcji hormonalnej zarobiły znacznie więcej. Dodatkowo w dniach płodnych tancerki osiągają najlepszą pensję
  2. Obserwowanie cyklu daje kobiecie świadomość własnego ciała. Bardzo często zdarza się (co mogę potwierdzić swoim przykładem) że kiedy zacznie się obserwować cykl w miarę uważnie, on sam się reguluje. Ponadto znając swój organizm, można łatwo wykryć anomalie i zadziałać zawczasu (kiedy zaobserwuje podwyższoną temperaturę, z czasie kiedy nie powinna wystąpić wiem, że prawdopodobnie chwyta mnie przeziębienie i warto się o siebie zatroszczyć)
  3. Metoda jest bardzo skuteczna podczas odraczania poczęcia (w fazie po owulacyjnej Indeks Pearla (PI) wynosi 0, zaś w przed owulacyjnej  0,1-0,2)
  4. Jest to jedyna metoda, która pomaga w poczęciu, kiedy rodzice zdecydują się na dziecko. Myślę, że w dobie powszechnych problemów z zajściem w ciążę, metoda ta, zasługuje na szczególną uwagę.
  5. Uczy wstrzemięźliwości. W czasie płodnym jedynym „zabezpieczeniem” przed ciążą, jest powstrzymanie się od współżycia, taki „post” ma jednak szereg zalet. Przede wszystkim nie ma ryzyka, że seks spowszednieje, a kobieta stanie się zwierzątkiem do zaspokajania potrzeb mężczyzny. Ponadto, kiedy zdarzą się sytuacje, kiedy np. z powodów zdrowotnych współżycie nie będzie możliwe, małżonkowie będą mieli wprawę w okazywaniu sobie miłości na inne sposoby i nie będzie to szkodą dla ich związku.
  6. Poczęcie, czy też jego odroczenie staje się wspólną sprawą mężczyzny i kobiety. Odpowiedzialność za ciążę nie spoczywa tylko na kobiecie. Jest to metoda, którą trzeba stosować we dwoje, co uczy odpowiedzialności, wzajemnego szacunku, pogłębia miłość i zachęca do komunikacji (jako mały bonu dodam, że znajomość cyklu kobiety pozwala mężczyźnie lepiej zrozumieć ukochaną i jej wszystkie „nastroje”).
  7. Jest ona zgodna z nauczeniem Kościoła, nie powoduje konfliktu sumienia i jawi się jako proces współpracy Boga i człowieka w dziele Stworzenia.

Pojawiają się zarzuty, że metoda jest trudna. Samo nauczenie się zasad jest dość proste i każdy jest w stanie je pojąć. Jedyną trudnością może być konieczność regularnych pomiarów, zachowania wstrzemięźliwości, i poświecenia swojemu ciału odrobiny uwagi. Uważam jednak, że są to sprawy, które dość łatwo wchodzą w nawyk, a nawet stają się pewnego rodzaju pasją. Jedyne co przychodzi mi do głowy, to że ludzie zasłaniają trudnością swoje lenistwo i wygodnictwo.

Sama obserwuje swoje ciało i zauważam pozytywny wpływ tego zachowania na moje życie. Cieszę się, że żyję w zgodzie ze swoją kobiecością i na pewno będę pogłębiać moją wiedzę w tym temacie.

Dajcie mi znać czy jesteście zainteresowani 🙂

Źródła ilustracji:

Ovulatory cycle effects on tip earnings by lap dancers

Lap dancers provide evidence for human estrus

 

 

 

 

2 myśli w temacie “Tygodnik Narzeczonej #6

Dodaj komentarz