Szczęśliwego Nowego Roku

Liturgicznego oczywiście 🙂

Czyż dla mnie, katoliczki to właśnie rozpoczęcie Roku Liturgicznego nie powinno być ważniejszą cezurą niż jakiś tam Nowy Rok (zaznaczony procentem i hukiem????). Tym bardziej że kościelni specjaliści tak to dobrze ogarnęli że Nowy Rok rozpoczyna się czasem Radosnego Oczekiwania, przewartościowywania swojego życia i pracy nad sobą.

Skoro dziś Nowy Rok to nie może obejść się bez postanowień (jeżeli znacie mnie, to wiecie że postanowienia, plany i projekty są moją wielką słabością i lubię je tworzyć nawet jeżeli nie zawsze uda mi się je zrealizować).

Postanowienia na Nowy Rok Liturgiczny są o tyle łatwe, że Kościół sugeruje nam punkt zaczepienia, którym jest ogłaszane rokrocznie hasło. Tym razem brzmi ono:

Idźcie i Głoście

W tym duchu także postanowiłam przedstawić moje postanowienia, choć jak zobaczycie moja interpretacja wybiega poza to stwierdzenie. Moja dalece idąca parafraza tego zdania brzmi:

Weź się ogarnij i świadcz całą sobą.

Kiełkuję we mnie potrzeba głoszenia. Im więcej przygotowuję prezentacji na studiach i szkoleń w pracy tym bardziej uświadamiam sobie że przemawianie i prowadzenie jakiś kursów czy warsztatów byłoby tym, w czym bym się spełniała. Nie wiem, czy to moje marzenie uda mi się spełnić, ale jest to chyba jakiś talent więc Ewangelia karze się tym zająć. Ale na razie nie jestem głosicielem, misjonarzem ani mówcą tak jak mi się to marzy. Jestem pracownikiem korpo, studentką, koleżanką. Nie jestem jakąś wybitną duszą towarzystwa, ale jestem bezpośrednia, otwarta i chętna do rozmowy. I właśnie tu gdzie jestem teraz muszę/chcę/mogę świadczyć.

Dawanie świadectwa można podzielić na dwie części. Bezpośrednią i pośrednią. Bezpośrednia jest dla mnie bardziej oczywista. Jest to zabieranie głosu w dyskusjach, mówienie dobrze o pobożnym życiu, ten blog, czy także nowość czyli Twitter, który istnieje pod hasłem „Dobra Nowina o Małżeństwie”, którego kiełkowanie można już obserwować.

Świadczenie pośrednie, to dla mnie życie przykładne. W takim sensie żeby ktoś, widząc moje życie mógł pomyśleć, że on też tak chce i co ja takiego mam. Jeżeli udałoby mi się odnaleźć prawdziwy spokój ducha, jeżeli moja radość była by bardziej widoczna, jeżeli moje pogodne usposobienie byłoby wyczuwalne, ktoś mógłby zapytać:

– Skąd to masz? – I wtedy odpowiedziałabym

– Od Boga!

Nie wiem czy moje życie jest teraz takie, że ktoś chciałby podobnie. Nie wiem czy te wszystkie przymioty jak spokój czy wewnętrzna radość są na tyle widoczne że ktoś postronny by je dostrzegł, ale właśnie praca nad nimi będzie przygotowaniem fundamentów pod świadczenie pośrednie, które będzie ważnym elementem mojej misji. Aby świadczyć życiem, trzeba do życie jakoś poprowadzić. Wstać z Franciszkowej Kanapy i ruszyć na podbój świata. Pompatyczne ale prawdziwe.

Ogarnianie życia nie jest na razie moją szczególnie mocną stroną, stąd też nowa zajawka, czyli Klarowny Kalendarz, który jest obecnie w fazie testów, a wkrótce będzie dostępny i opisany na blogu. Opiera się on na priorytetach i mam nadzieję że będzie o wiele bardziej uniwersalnym narzędziem niż prezentowany już kalendarz adwentowy.

Opisałam, jak widzę duchową misję na Nowy Rok. Pozostaje mi zapytać o Wasze postanowienia i życzyć Szczęśliwego Nowego Roku 🙂

3 myśli w temacie “Szczęśliwego Nowego Roku

  1. Nawzajem – szczęśliwego Nowego Roku! 😀
    Powiem krótko: idź za tym, czego pragniesz! Jeśli nie zaryzykujesz, to nie będziesz wiedziała czy warto. Ale jeśli już na tym etapie świetnie odnajdujesz się w tego typu działalności, to naprawdę wykorzystaj to 🙂 Teraz Internet daje mnóstwo możliwości. Już teraz wyobrażam sobie jak prowadzisz jakiś projekt skierowany dla kobiet, nowoczesnych, z klasą a do tego katoliczek 🙂 Albo dla super mężatek, by łamać pewne stereotypy. A już myślałaś co dokładnie chciałabyś robić?

    Polubienie

Dodaj komentarz