10 tygodni dbania o siebie

Chciałabym błyszczeć w tym dniu. Oczywiście moją największą ozdobą będzie pewnie uśmiech, szczęśliwe oczy i to wewnętrzne światło, które bije od tych których marzenia się spełniają. Ale mimo wszystko, chciałabym zadbać o siebie i przygotować moje ciało do tej ważnej uroczystości.

Do naszego ślubu pozostało dokładnie 11 tygodni. 1o z nich, chcę zadedykować intensywnemu dbaniu o siebie, zaś ostatni maksymalnemu wypoczynkowi.

Nie chciałabym rzucać słów na wiatr, ale mam szalony plan aby dzielić się na bieżąco tym jak przebiega moja rewitalizacja. Zapraszam więc na mój profil na FB, gdzie mam nadzieje dokumentować przebieg procesu 🙂

Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie zrobiła planu 🙂 Oto on:

ODŻYWIANIE

Nie wiem czy to prawda, ale mówi się że w dbałości o zdrowie 70% to odpowiednia dieta, za 30% to aktywność fizyczna. W każdym razie bez dwóch zdań zdrowe jedzenie jest bardzo popularne i co najważniejsze bardzo potrzebne.

Nie czuję się żadnym guru w tej dziedzinie, od gimnazjum byłam na każdej możliwej diecie, jednak na żadnej nie dłużej niż 3 dni. Racjonalne odżywanie, choć jest jednym z moich celów, w praktyce nie wygląda zbyt dobrze. Z niewiadomych powodów, mniej więcej półtora roku temu zaczęły męczyć mnie kłopoty żołądkowe. Było to dziwne, gdyż wcześniej uważałam się za kogoś, kto może zjeść wszystko, w dowolnej ilości i nic mu nie będzie. W każdym razie po pół roku ignorowania problemu zaczęłam czuć się słabo i zmusiłam się do wizyty u lekarza. On, zalecił mi modną eliminację glutenu i laktozy, co pomogło 🙂 Nie wnikam w kontrowersyjne tematy czy taka eliminacja jest dobra czy zła, ale miałam problem a po diecie eliminacyjnej zniknął więc chyba jest OK. Z większym lub mniejszym skutkiem omijam więc gluten i laktozę, co jest z korzyścią dla mnie, bo staram się unikać kupnych przekąsek i jedzenia w mieście.

Nie planuję żadnej super diety przedślubnej, chciałabym tylko nie przytyć i zmieścić się w sukienkę. Chciałabym jednak wyrobić sobie lepsze nawyki i dobrze karmić siebie i Ukochanego Programistę,

Plan jest bardzo prosty:

  • 3-4 regularne posiłki
  • ładnie podane i powoli zjedzone
  • bez glutenu, laktozy i w miarę możliwości bez cukru

Choć to nie wiele, dla mnie zwłaszcza regularność i nie omijanie posiłków będzie sporym wyzwaniem.

Przygotowałam 10 tygodniowy plan posiłków, żeby wiedzieć co i jak. Postaram się pokazywać co jem na FB, aczkolwiek nie obiecuję że mi się uda. Mam jednak nadzieję że będzie to dla mnie motywacja, żeby jeść mniej więcej wg planu. Jeżeli brakuje Wam pomysłów na potrawy, to plan jest tu -> Plan żywieniowy na 10 tygodni Jeżeli macie ochotę na jakieś przepisy, lub listy zakupów na poszczególne tygodnie to dajcie znać, a spróbuję coś przygotować. 🙂

AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA

To zawsze był mój konik i nie musiałam się specjalnie zmuszać do czegokolwiek. Jednak studenckie życie i wyprowadzka z domu trochę nabruździły w tym temacie.

Moją wielką pasją było bieganie, jednak nierozważnie biegając długie dystanse nabawiłam się poważnej kontuzji biodra, która przerzuciła się na kręgosłup i ciągnie się za mną od dwóch lat.

Staram się regularnie wykonywać odpowiednie ćwiczenia, aby przywrócić sobie dawną sprawność, jednak nie są to ćwiczenia, które można zaliczyć jako solidny trening, co najwyżej poranny rozruch.

Drugą wielką pasją jest pływanie, które jest świetne na biodro i kręgosłup, ale obecnie z powodu innych dolegliwości też musiałam je odpuścić, mam jednak nadzieję że niedługo powrócę do regularnego pływania.

Pozostał mi rower, który jest codziennym środkiem transportu, którego jednak też nie traktuję jako treningu, ponieważ jadę raczej powoli żeby nie wyglądać potem jak małe zwierzątko 🙂

W każdym razie chciałabym się trochę wzmocnić, może w lipcu kupię sobie karnet na siłownię i fitness, ale na razie muszę sama w domu coś próbować. Będę starać ćwiczyć się 45 minut rano: 15 min rehabilitacja, 20 min coś mocniejszego, 10 min rozciąganie.

Nie robię nic specjalnego, treningi które można znaleźć na moim Pintereście oraz czasami coś z YT.

Chciałabym także o ile czas pozwoli, 3-4 razy w tygodniu przejechać kilkanaście km na rolkach albo pochodzić z kijkami 🙂 Mam nadzieję że będzie się czym pochwalić 🙂

PIELĘGNACJA

Pielęgnacja nie była nigdy moją mocną stroną, raczej szybki prysznic i losowy wybór kosmetyków podyktowany tym, co akurat było na promocji. Raczej nie stanę się kosmetyczną maniaczką ale chciałaby zwrócić uwagę na trzy aspekty.

WŁOSY – chciałabym mieć jak najdłuższe 😀 Plan pielęgnacji obejmuję nakładanie odżywki po każdym myciu i podcięcie końcówek w okolicach lipca

CERA – jest ważne, żeby była ładna, bo nie planuję makijażu (czuję się w nim głupio i nienaturalnie) Dlatego postaram się wykluczyć z diety cukier i słone przekąski, które powodują pogorszenie jakości skóry. Postaram się też nie zapominać o wieczornym nałożeniu kremu i regularnym używaniu żelu do twarzy i toniku.

RĘCE – Moje są w kiepskim stanie, tak że aż było mi czasem głupio pokazywać pierścionek, bo moje dłonie wyglądają jak u hipopotama. Powinnam je smarować po każdym myciu i zafundować im peeling, ale nie wiem jak zrobić żeby weszło mi to w nawyk 😉

SUPLEMENTACJA

Jedyne, co chciałabym dodatkowo zrobić to spróbować przez jakiś miesiąc pić mieszankę ziołową skrzypu, pokrzywy i czystka. Przede wszystkim w nadziei że wzmocni to moje włosy i odporność.

DUCHOWOŚĆ

Holistyczne podejście do człowieka zakłada dbanie także o ducha, dlatego te pozostałe 10 tygodni chciałabym jak najlepiej w tej materii wykorzystać, ale to temat na oddzielny post.

Zdaje sobie sprawę, że mój plan nie jest wygórowany, ale może dzięki temu uda mi się go zrealizować 🙂

15 myśli w temacie “10 tygodni dbania o siebie

  1. Na rączki polecam kupić bawełniane rękawiczki (w rossmannie) i w aptece maść alantan lub krem z mocznikiem 30% Rombalsam (sprawdzone!), smarować na noc i zakładać rękawiczki, a do włosów polecam tangle teezer aqua splash (do czesania na mokro). Gdyby nie on już dawno ścięłabym włosy bo płakać mi się chciało jak miałam je rozczesywać zwykłą szczotką czy grzebieniem a tak dzięki niemu mam włosy sięgające za łopatki – właśnie pobijam swój życiowy rekord. Polecam też szampony z silikonami bo ułatwiają rozczesywanie włosów i nie są jak siano – ja używam L’oreal Elseve z ceramidami w takiej musztardowej butelce. Co do ćwiczeń… ja obecnie ćwiczę z Fitappy2 (przypadły mi do gustu ćwiczenia z ciężarkami i piłką bo E. Chodakowska już dawno mi się znudziła) https://www.youtube.com/user/fitappy2/playlists

    Polubienie

  2. Choć nie planuję, Klaro, nic szczególnego za jedenaście tygodni, ale z kilku Twoich pomysłów, jako mężczyzna, skorzystam (ciekawe, czy taką opcję brałaś pod uwagę).
    Bardzo energetyczny tekst, przepełniony radością oczekiwania. Zaraźliwą i cudowną.

    Polubienie

    1. Miło mi to słyszeć 🙂
      Myślę że to nie ma znaczenia czy się ma coś ważnego za 11 tygodni, czy się jest Mężczyzną czy Kobietą zawsze jest dobry moment żeby o siebie zadbać 😀
      Ale ogromnie mi miło że moje pomysły są uniwersalne 🙂

      Polubienie

  3. Wow, bez makijażu na ślubie? bardzo odważna decyzja.

    Jesli chodzi o włosy to baaaaardzo polecam olejowanie- nakładanie oleju ok. łyżki lub dwóch na kilka godzin/ na noc przed myciem. Może być to np. oliwa z oliwek lub jakiś nierafinowany olej (do kupienia w supermarketach lub superpharmie). Poza tym raz na tydzień dobra maska na godzinę pod czepkiem. Efekty na pewno będą zauważalne:)

    A co do kremu to jesli nie lubisz go nakładać regularnie, zainwestuj więcej kasy w droższy krem i nakładaj go tylko na noc lub 2 razy dziennie. Polecam Palmers kokosowy lub neutrogenę.

    Powodzenia:)

    Polubienie

    1. Doszłam do wniosku że skoro nigdy nie byłam umalowana nie chcę aby ten pierwszy raz był na ślubie, za duże ryzyko 😀
      Hohoho 😀 nawet nakładanie raz dziennie to dla mnie problem ale może rzeczywiście lepiej zainwestować 🙂 dziękuję 😀

      Polubienie

      1. Na eksperymentowanie w makijażu masz jeszcze 10 miesięcy, niekoniecznie Twój pierwszy makijaż musi być na ślubie;)

        Polubienie

  4. Ojej! Sporo tego! Podziwiam. Ja nie zrobiłam przed ślubem nic, prócz nakładania odżywki na włosy. Nie żałuję, bo ślub był planowany w ok. 3 miesiące i nie wyobrażam sobie „kolejnego” obowiązku. Gdybym miała np. rok narzeczeństwa, to z pewnością postawiłabym na wyrobienie sobie zdrowych nawyków, które mogą zaowocować w małżeństwie (wczesne wstawanie, codzienny rozruch lub umiejętność wydawania pieniędzy na pielęgnację „poza podstawową”). Teraz muszę się tego uczyć już W małżeństwie i chwilę przed macierzyństwem.

    Polubienie

    1. 🙂 ja też planuję w 3 miesiące, ale ponieważ na dużym luzie do wszystkiego podchodzę to w sumie nie zajmuję się za bardzo organizacją a skupiam się na przeżyciu czasu i inwestycji w siebie 🙂

      Polubienie

  5. Klaro, miło mi Cię poznać i Twoje klarowne podejście do życia. Zamierzam zainspirować się Twoim planem posiłków :). Życzę Ci, by ten czas oczekiwania napełniał Cię radością. Przypomniałaś mi, jak odliczałam do tego ważnego dnia. Ech! Chcę zajrzeć do tych notatek :).

    Polubienie

  6. Ile ja już miałam podejść do przedśłubnego odchudzania, masakra! Chyba faktycznie muszę wprowadzić regularne posiłki i treningi, niby nie tak wiele, ale ciężko się zebrać. Pozdrawiam!

    Polubienie

Dodaj komentarz